wtorek, 30 kwietnia 2013

Zayn #1 (cz.6)

Przez te wakacje moje życie osobiste rozkwitło, moje uczucia odżyły... Byłam w siódmym niebie, Zayn sprawiał, że czułam się, jak w raju. Był wszystkim, czego potrzebowałam - moim życiem, miłością. Żyliśmy chwilą - każdym momentem, który wspólnie spędzaliśmy. Kochaliśmy się - przynajmniej tak mi się wydawało. Wierzyłam we wszystko, co mówił, w każdy szept, każdy gest... Jego dotyk sprawiał, że odpływałam, uzależniałam się od słodkich pocałunków. Pasja, z jaką mnie całował i pieścił moje ciało była niesamowita. Jego miłosne fantazje były niesamowite. Uwielbiał mnie dotykać, sprawiać mi przyjemność. Pożądanie w jego oczach powodowało, że całkowicie mu się oddawałam, bez względu na tego konsekwencje. Wiedziałam, że to, co nas łączy jest niespotykane i nigdy nie będę czuła czegoś podobnego. Żaden inny chłopak nie sprawiał, że tyle się uśmiechałam, że było mi tak nieziemsko wspaniale. On był wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju.
Spędzałam z nim całe dnie - nieważne gdzie, nieważne jak, waże, że z nim. Wiedzieliśmy o sobie wszystko, odgadywaliśmy swoje myśli i pragnienia. Dopełnialiśmy się - pasowaliśmy do siebie, jak dwie zagubione połówki, które w końcu się odnalazły. Połączeni w jedność, stanowiliśmy niezniszczalną siłę miłości, której nikt i nic w stanie nie było rozerwać. No, może prawie nic... 
Czas z Zayn'em mijał w niesamowicie szybkim tempie. To była jedyna rzecz, która mnie martwiła - perspektywa tego, że kiedyś będę musiała stąd wyjechać, opuścić to piękne miejsce... To oznaczało również rozstanie z chłopakiem. On mieszkał w Bradford, w UK, a ja w Polsce. Tak bardzo daleko od niego, tyle kilometrów... Bałam się, że ten moment w końcu nastąpi, że będziemy musieli powiedzieć sobie "żegnaj"... Że skończy się moja bajka, w której mam swojego księcia, kochającego królewicza, który sprawił, że w końcu odkryłam swoje wspaniałe królestwo. Tak bardzo chciałam zatrzymać czas, znależć jakieś antidotum na zakończenie wakacji... Jakiś pomysł, dzięki któremu mogłabym zostać z nim... na zawsze! Potrzebowałam go, jego bliskości, dotyku i czułości, jego pocałunków, a przede wszystkim... JEGO. On wiedział, że był moim światem, wiedział, że czuję, jak jego serce bije dla mnie i wiedział, że lada chwila skończy się nasz film. Znikniemy. Reżyser zakoczy zdjęcia, powiemy ostatnie kwestie scenariusza... Na samą myśl o tym przeszywał mnie nieprzyjemny, chłodny dreszcz.
Jednak to się stało - był piątkowy poranek. Tego wieczoru miałam pożegnać się z tym miejscem... Przetarłam oczy, powolnym ruchem odsłoniłam pościel. Spojrzałam przez okno - zobaczyłam Zayn'a z małą Jade na rękach przed domem. Śpiewał jakąś piosenkę i przytulał siostrę. Po chwili zobaczył mnie - uśmiechnął się, jednak chwilę później posmutniał - zdał sobie sprawę, że to ostatni wspólny dzień. Wysłałam mu całusa w powietrzu i otworzyłam okno, żeby przewietrzyć pokój. Przeszłam do łazienki, żeby się ubrać i umyć. Spojrzałam w lustro - ujrzałam zmęczoną, opaloną twarz, z opuchniętymi oczami od łez. W nocy płakałam, wspominając wszystko, czego tu doświadczyłam. Tak bardzo chciałam, żeby tak wyglądało moje całe życie, a nie tylko te dwa wakacyjne tygodnie. Upięłam włosy w niedbałego koka, nie miałam siły, żeby wysilać się nad fryzurą. Ubrałam kolorową sukienkę - tę samą, którą miałam na sobie, gdy przeżyłam swój pierwszy raz z Zayn'em. Wróciłam do pokoju. Na parapecie przy łóżku leżała mała karteczka. Od razu pomyślałam o chłopaku - tylko on sprawiał takie niespodzianki. Przeczytałam treść liściku:
"Kochana [T.I.]
Wiem, że to już Twój ostatni dzień tutaj. Łzy napływają mi do oczu na myśl o rozłące z ukochaną. Jednak spędźmy ten dzień nie myśląc o rozstaniu, tak, jakbyśmy mieli być razem przez całe życie. Żyjmy chwilą, bawmy się, Forever Young. Czekam na ciebie po śniadaniu przed domkiem,
na zawsze Twój,
Zayn"
Gdy czytałam treść wiadomości, mała, srebrzysta łza spłynęła mi po policzku, po czym wylądowała na kartce. Schowałam liścik do torebki, żeby przypominał mi jego,  gdy już będzę w domu. Wyszłam z pokoju na śniadanie, uśmiechnięta mama podała mi talerz z jajecznicą. Ze smakiem zjadłam pyszne danie. Starałam się to robić jak najszybciej, żeby mieć więcej czasu do spędzenia z Zayn'em. Podziękowałam mamie, pocałowałam ją w policzek i wybiegłam z domu. Mulat stał oparty o drzewo, wyglądał tak bardzo seksownie... Podbiegłam do niego, a on od razu przytulił mnie mocno i pocałował w szyje. Przeszył mnie przyjemny dreszcz pożądania. Odsunęłam się na chwilę od niego i spojrzałam się mu w świecące oczy. Uśmiechnął się, po czym namiętnie zatopił się w moich ustach. Nasz pocałunek trwał bardzo długo, był pełny emocji i miłości. Miział mnie rękami po plecach, raz po raz gładząc pupę. W końcu odessał się ode mnie i chwycił za rękę.
- Kocham cię - powiedział słodkim głosem. Wyruszyliśmy na spacer po lesie. Wokół nas nie było nikogo i nieczego - tylko przyroda. Dookoła śpiewały ptaki, ich piosenki były przepełnione miłością i uczuciem. To wszystko było idealne. Szliśmy objęci, podziwiając dzieła matki natury. Czasami Zayn całował mnie w czoło... Rozmawialiśmy o przyszłości, o tym, co zamierzamy robić, gdy będziemy dorośli. Było nam tak wspaniale razem - cisza i spokój, tylko dwa dopełniające się ciała, które nie mogą bez siebie żyć.
W drodze powrotnej, Zayn nagle się zatrzymał. Stanęłam na przeciwko niego, patrząc w jego świecące oczy.
- Tak strasznie mi na tobie zależy... Tak bardzo nie chcę cię stracić - powiedział. Łza spłynęła mu po policzku. Otarłam ją i pocałowałam w usta. Przytulił mnie czule...
- Wszystko będzie dobrze... po prostu wrócimy do codzienności... - odpowiedziałam smutno. - Wracajmy teraz do domków, musimy zjeść obiad...
Weszłam do domu na obiad. Zjadłam mój ostatni posiłek tutaj - wyjątkowe spaghetti mojej mamy. Dowiedziałam się, że już wszystko spakowane, zostały tylko kosmentyki w łazience. Za dwie godziny mieliśmy wyruszać do domu. Ze smutkiem przęłknęłam ostatni kęs spaghetti. Odniosłam tależ do zlewozmywaka. 
Zapaliłam światło w ciemnej łazience. Ponownie spojrzałam w lusto. Moje oczy błyszczały jak nigdy przedtem. Widziałam w nich smutek, zniechęcenie. Wrzuciłam do kosmetyczki wszystko, co zostało. Szybkim ruchem ręki wpakowałam szampon, żel pod prysznic i balsam. Chciałam to wszystko mieć za sobą... bolesne ostatnie pożegnanie i wyjazd.
- Wszystko zabrane z łazienki? - usłyszałam głos taty. Zobaczywszy moją zmartwioną twarz, podszedł do mnie i przytulił z czułością. - Wiem, że nie chcesz stąd odjeżdżać, ale niestety... życie musi toczyć się dalej...
- Ale.. ja go kocham... - powiedziałam, wtulając głowę w pierś taty.
- Wiem, córeczko. Ja również bardzo go lubię i widzię, jak szczęśliwa z nim jesteś. Ale zrozum, czas pokaże, czy to było prawdziwe uczucie, czy też tylko letnie zauroczenie - pocałował mnie w czoło i wyszedł z łazienki.

Nadeszło ostatnie pożegnanie - rodzice pakowali walizki do auta, a Malikowie stali przed domem i patrzyli, jak opuszczamy Wielką Brytanię... być może na zawsze... Rodzice Zayn'a podeszli do mojej mamy i taty. Wymienili kilka ostatnich zdań, dziękując za miłe dwa tygodnie. Moja mama otarła mokre oczy, po czym przytuliła się z panią Malik.
- [T.I.], czas wracać - usłyszałam jej smutnu głos.
- Dobrze, mamo - powiedziałam. Wtedy podszedł do mnie Zayn i mocno objął. Pocałował w czoło i spojrzał w oczy...
- Nie smuć się, kochanie... Wszystko będzie dobrze - otarł łzę z mojego policzka. - Nigdy o tobie nie zapomnę, zbyt wiele dla mnie znaczysz... Moje serce pęka w środku, czuję jak moja dusza rozrywana jest na kilkanaście malutkich kawałków - przybliżył się do mnie i objął mocniej.
- Będzie mi ciebie brakować, już nigdy nie znajdę nikogo takiego, jak ty... - odpowiedziałam drżącym, łamiącym się głosem.
- Kocham cię, bardzo. Jesteś wszystkim, o czym kiedykolwiek marzyłem. Moje serce należy tylko i wyłącznie do ciebie, pamiętaj o tym - nasze usta złączyły się w ostatnim, namiętnym pocałunku. Długo staliśmy, połączeni miłością... Jednak w końcu musieliśmy skończyć, odejść...
- Żegnaj, Zayn - powiedziałam.
- Żegnaj, [T.I.] - odpowiedział, przytulając mnie po raz ostatni. Weszłam do auta, zamknęłam drzwi. Odjechałam, pozostawiając za sobą, jezioro, las, plażę, a przede wszystkim miłość...

Już nigdy nie będę miała kogoś takiego - przeszło mi przez myśl...

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Zayn #1 (cz.5)


- Kochanie, obudź się - usłyszałam słodki głos Zayn'a. Niechętnie otworzyłam oczy, a oślepiający blask słońca spowodował, że ponownie je zamknęłam i przysłoniłam rękoma. - [T.I.], skarbie, przepraszam cię bardzo, ale musimy iść na obiad, moja mama dzwoniła... - powiedział. Czułam, jak siada przy mnie i gładzi ręką mój brzuch.
- No dobrze... - odpowiedziałam, podnosząc się z ręcznika. - Długo spaliśmy?
- Z godzinkę na pewno... Było tak przyjemnie leżeć z tobą, to wspaniałe uczucie zapomnieć o świecie i mieć swoją ukochaną tuż przy sercu. - Zayn podszedł do mnie, chwycił w talii i namiętnie pocałował. Między naszymi rozgrzanymi ciałami nie było ani milimetra przerwy, stykały się drżąc z podniecenia. Chłopak spojrzał w moje oczy z pożądaniem po czym po raz kolejny zatopił się w moich ustach. Staliśmy tak kilka minut, zanim zwinęliśmy ręczniki i udaliśmy się do domku.
W lesie było o wiele chłodniej niż na rozpalonej słońcem plaży - cień drzew i lekki wiaterek przynosił upragnione wytchnienie od męczącego upału. Szliśmy po piaszczystej dróżce trzymając się za ręce, wokół nas tylko drzewa - jakby cały świat zniknął. Bo nie liczyło się nic innego, tylko nasze uczucie, nasza miłość, nasze pożądanie. Smutki znikają, są niedostrzegalne, gdy ma się tę drugą osobę... W moim przypadku był to Malik, to on nadawał kolory mojemu światu, on powodował, że miałam wrażenie, że słońce świeci tylko dla mnie i jestem księżniczką we własnym, bajkowym królestwie.  
Weszliśmy do domku, w którym roznosił się apetyczny zapach tortilli mamy chłopaka. Pani Malik przywitała nas serdecznie i zaprosiła do stołu, gdzie danie już czekało i kusiło wyglądem. Usiedliśmy obok siebie, a ukochany ciągle zerkał na mnie i gładził ręką moje udo. 
- Smakuje ci? - spytała pani Malik, przysiadając się do nas.
- Bardzo, tortilla jest niesamowita! - odpowiedziałam, a kobieta uśmiechnęła się, mówiąc, że cieszy się z tego powodu. Powiedziała również, że jeśli chcemy, to możemy po południu zostać w domu i zaopiekować się Jade, a ona wraz z tatą Zayn'a i Melody udadzą się nad jezioro.
- Musimy korzystać z tutejszych atrakcji! - powiedziała, śmiejąc się. 
- Dobrze mamo, to ja z [T.I.] zostaniemy tutaj, jesteśmy zmęczeni... tym upałem na zewnątrz - uśmiechnęłam się, a chłopak puścił do mnie oczko. 
- Ok, faktycznie, nie można zbyt długo przebywać na słońcu, a tutaj panuje przyjemny chłód - odpowiedziała, odchodząc od stołu. Podeszła do kuchennego blatu, z szuflady wyciągnęła dużą torbę i zaczęła pakować do niej owoce i napoje. Kiedy skończyliśmy jeść, zabrała nam talerzyki i je umyła, a chwilę później w kuchni pojawił się tata Zayn'a. Uśmiechnięty przywitał się z nami i zapytał, czy miło spędziliśmy czas na plaży. Odpowiedzieliśmy, że tak, wymieniając porozumiewawcze spojrzenia. Po kilkunastu minutach, pożegnali się z nami, a pani Malik, udzieliła nam ostatnich rad dotyczących opieki nad małą Jade. Wyszli z domu. Zostaliśmy całkiem sami... no, prawie całkiem sami. Weszliśmy do salonu, usiedliśmy obok siebie na kanapie. Położyłam głowę na ramieniu Zayn'a, a on objął mnie i pocałował delikatnie w czoło. Z nim czułam się tak bezpiecznie, tak, jakby nic nie mogło mi zagrozić, żadne zło tego samolubnego świata nie dosięgało mnie.
- Kocham cię - powiedział szeptem. Wierzyłam w każde jego słowo, wszystko, co mówił, było pełne uczuć. Czułam, że mówił to wszystko z głębi serca, serca, które biło tylko dla mnie, każde jego stuknięcie budziło we mnie niesamowite emocje. - Nigdy żadna dziewczyna nie sprawiła, że czułem się tak, jak teraz. Na twój widok uśmiech od razu wkracza mi na twarz, każdy twój dotyk jest taki czuły... Uzależniłem się od smaku twoich słodkich ust...
- Ja ciebie też... Jesteś taki wspaniały... Nie zasłużyłam na ciebie - łza spłynęła mi po policzku, jednak nie dlatego, że byłam smutna, wręcz przeciwnie - byłam bardzo szczęśliwa. Chłopak otarł moją łzę, po czym zbliżył swoją twarz do mojej. Nasze nosy były tak blisko, usta prawie się stykały, już czułam jego oddech na moich wargach, kiedy rozległ się głośny płacz Jade. Odsunęliśmy się od siebie i szybko podbiegliśmy do dziewczynki. Pielucha była czysta, więc mała musiała być głodna. 
- Pójdę do kuchni po mleko - powiedział Zayn, po czym zniknął za drzwiami. Chwyciłam Jade i ułożyłam w swoich ramionach. Patrzyła się na mnie świecącymi ciemnymi oczkami. Delikatnie otarłam jej mokre policzki, była rozpalona od płaczu. 
- Ślicznie razem wyglądacie - usłyszałam głos ukochanego, który właśnie wszedł do salonu z małą buteleczką pełną białego płynu. Usiadł koło mnie, podając mi mleko. Objął mnie ramieniem. Karmiłam małą, a Zayn głaskał jej czoło, aż w końcu usnęła. Ułożyliśmy ją w łóżeczku i przykryliśmy kocykiem. Tak słodko wyglądała śpiąc...
Odwróciłam się do chłopaka, który stał tuż za mną. Spojrzałam mu głęboko w wesołe oczy, uwodził mnie spojrzeniem. Podszedł do mnie i objął w talii.
- To teraz możemy dokończyć to, co zaczęliśmy wcześniej - powiedział cicho. Czułam jego oddech na moim karku, kiedy mnie przytulał. Moje ciało przeszyły przyjemne dreszcze. Usiedliśmy na przeciwko siebie na kanapie, a Zayn przybliżył się do mnie gwałtownie i zaczął namiętnie całować. Nasze języki ruszały się szybko, z pożądaniem, czuliśmy te iskry, które były między nami. Położyłam się na plecach, a Zayn na mnie. Nogami objęłam jego plecy, byliśmy tak blisko siebie, jedyną przeszkodę stanowiły ubrania... Chłopak włożył ręce pod moją kolorową sukienkę, czułam jego ciepłą, delikatną dłoń na brzuchu... Rozpiął mój stanik i zaczął pieścić moje piersi, ciągle nie przerywając pocałunku. Pocałunku, który był tańcem dwóch zakochanych języków, dwóch rozgrzanych, podnieconych osób. Moje ciało pokryła gęsia skórka, jego ręce były wszędzie, czule mnie dotykając. Kiedy wyciągał dłoń spod mojego ubrania, nasze usta rozłączyły się na moment, a on spojrzał mi w oczy. 
- Jesteś moim światem, moją fantazją - powiedział po czym ponownie złączył nasze usta w namiętnym, francuskim pocałunku. Po wyczerpującej, namiętnej walce języków, położyliśmy się obok siebie i zasnęliśmy.
Dopiero mama Zayn'a obudziła nas, wtulonych w siebie. 

Bo nie ma żadnego powodu do miłości, ważne, żeby znaleźć tę drugą połówkę. Nie ważne gdzie, nie ważne jak, nie ważne w jakich okolicznościach - ważne, żebyś wiedziała, że to właśnie on. Że to jemu należy poświęcić swoje życie, że to jemu możesz oddać swoje serce. Bo wiesz, że nigdy go nie zrani...../cdn.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Zayn #1 (cz.4) +18

a niespodzianką jest to, że dodałam do tej części +18 :D trochę się zdziwiłam, że to napisałam xd no trudno. Raz się żyje i trzeba to wykorzystać na maksa :D czytacie to na własną odpowiedzialność. Jeśli nie lubisz takich scen to poczekaj na następną część imagina see you xoxx

______________________________________________________

- Wstawaj, śpiochu! - usłyszałam we mgle głos mamy. Nie miałam ochoty otwierać oczu i opuszczać mojego łóżka - w końcu pół nocy nie spałam, spędziłam ją z Zayn'em nad jeziorem. Chciałam się wyspać, poleżeć jeszcze trochę... - No wstawaj, słońce świeci, ptaszki śpiewają, zapowiada się kolejny, upalny dzień! A ty chcesz go zmarnować? No szybko, ruchy, ruchy! - mama nie dawała za wygraną, poganiając mnie, a głowa pękała mi od jej krzyku. W końcu jednak podniosłam zmęczone, opuchnięte powieki. Mama, śmiejąc się ze mnie, wyszła z sypialni. Mogłam się ubrać, umyć i jakoś ogarnąć włosy - każdy kosmyk odstawał mi w inną stronę. Pod kolorową sukienkę założyłam ulubiony strój kąpielowy i tym razem nasmarowałam się kremem z filtrem jeszcze przed wyjściem z domu.
Kiedy jadłam śniadanie, mama oświadczyła, że wybiera się z tatą na cały dzień do Manchesteru, żeby zwiedzić miasto i pójść na zakupy. Przełknęłam kolejny kawałek kanapki z serem. W tym miejscu wszystko smakowało wyjątkowo dobrze...
- Jeśli chcesz, możesz zostać tutaj, państwo Malikowie nigdzie się nie wybierają. Powiedzieli, że zaopiekują się tobą podczas naszej nieobecności - na te słowa czekałam. "Kolejny dzień z Zayn'em" - pomyślałam, ucieszona. Odpowiedziałam mamie, że oczywiście i postaram się nie sprawiać im kłopotu. Chwilę później tata otworzył drzwi wejściowe mówiąc, że wszystko gotowe - samochód przygotowany do podróży. Mama pożegnała mnie, zabrała torebkę i wyszła z domu. Wyjrzałam przez okno - mama po krótkiej rozmowie z panią Malik wsiadła do auta, które odjechało, zostawiając masę kurzu i pyłu w powietrzu. Usiadłam na krześle, żeby skończyć jeść śniadanie, na które już straciłam ochotę - perspektywa całego dnia z ukochanym   sprawiała, że ogarniała mnie niesamowita radość. Umyłam nieco przybrudzony keczupem talerz, a pozostałość kanapki wyrzuciłam do kosza. Wszystko robiłam w błyskawicznym tempie, bo chciałam jak najszybciej zobaczyć Zayn'a. Założyłam okulary przeciwsłoneczne, wzięłam kluczyki z blatu i zamknęłam domek, żeby udać się do jego domu, jak obiecałam mamie.
Podeszłam do drewnianych, jasnych drzwi. Zapukałam. Kilka sekund później otworzyła mi uśmiechnięta pani Malik. 
- Dzień dobry, [T.I.]! Wejdź do środka. Twoi rodzice wrócą późno, więc możesz cały dzień spędzić z nami! - powiedziała miłym, wesołym głosem. Przekroczyłam próg mieszkania, znalazłam się w niedużym korytarzu, z jasnoniebieskimi panelami na ścianach. - Zayn jest w salonie, czeka już na ciebie. 
Nagle rozległ się głośny płacz dziecka, najprawdopodobniej najmłodszej córki Malików. Onieśmielona nieco tym hałasem, ostrożnie przeszłam do dużego, zielonego pokoju. Widok, który zastałam, rozczulił mnie niesamowicie - Zayn siedzący na miętowym dywaniku, otoczony milionem porozrzucanych zabawek, trzymający na rękach małą, płaczącą dziewczynkę... 
- Cichoo, kochanie, cichuteńko... - jego słodki głos powodował, że płacz dziecka ustawał. - Jade, cichuteńkooo... - Nie zauważył, że stałam niedaleko i przyglądałam się całej sytuacji. Zaczął cicho śpiewać jakąś kołysankę. Jego melodyjny głos hipnotyzował, wprowadzał w trans...
- Cześć.. - powiedziałam szeptem, żeby nie przestraszyć się małej. - Mogę się dosiąść?
- Oczywiście - odpowiedział Zayn. Gdy tylko mnie zobaczył, na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Poznaj moją najmłodszą siostrzyczkę, ma na imię Jade.
- Bardzo miło mi ją poznać - odpowiedziałam, głaszcząc główkę dziewczynki. Mój dotyk sprawił, że odwróciła się twarzą w moją stronę. Jej oczy świeciły od łez, jednak już nie płakała. Chłopak zadziałał na nią kojąco. Uśmiechnęłam się, a Zayn pocałował mnie w policzek. Chwilę później, malutka zasnęła w ramionach mulata, a on odłożył ją do ślicznego łóżeczka ustawionego w rogu pokoju. Podeszłam bliżej, żeby zobaczyć, jak śpi, poprawiłam jej poduszeczkę i przykryłam kocykiem. Chłopak podszedł do mnie od tyłu i objął w tali, całując delikatnie moją szyję.
- Jest przepiękna - powiedziałam. 
- To prawda, to moja ukochana, malutka siostrzyczka - odpowiedział, a ja czułam jego ciepły oddech na karku. Obróciłam się do niego, a on pocałował mnie w usta, głaszcząc mi plecy. Kiedy pogłębił pocałunek, złapał mnie za pupę, przyciskając jak najmocniej do siebie. Usłyszałam śmiech siostry Zayn'a, Melody. Obserwowała nas od dłuższego czasu, jednak my, zajęci sobą, nie zauważyliśmy jej. W końcu chłopak odsunął się ode mnie i podbiegł do niedużej dziewczynki. Zaczął ją łaskotać, dopóki sobie nie poszła. 
- Idziemy nad jezioro - usłyszałam, jak mówi do mamy. Zgodziła się i powiedziała, żebyśmy wrócili na obiad, bo ugotuje ulubione jego danie - tortillę. Pożegnałam się z panią Malik, a Zayn chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
Słońce świeciło mocno, ogrzewając nasze ciała. Na błękitnym niebie nie było żadnych chmur, jedynie chłodny powiew z ciemnego lasu przynosił upragnione wytchnienie. To miejsce jak zwykle emanowało ciszą i spokojem, a my dwoje szliśmy wąską dróżką trzymając się za ręce. Wpatrzeni w siebie nie widzieliśmy już tych wszystkich uroków otaczającego nas świata, byliśmy zaślepieni sobą nawzajem. Byliśmy dla siebie wszystkim, czego potrzebowaliśmy, szczęściem, uśmiechem, radością. Pragnęliśmy, aby chwile spędzone razem trwały w nieskończoność, a wszystko inne bez tej drugiej osoby nie miało znaczenia. Świat bez tej brakującej połówki był szary, monotonny, a teraz... teraz wszystko sprawia radość, a troski i smutki znikają w mgnieniu oka. Bo są nieważne i przeogromna miłość niszczy je, nie pozostawiając po nich śladu.
Zayn rozłożył ręcznik pod rozłożystą, ogromną lipą, która dawała mnóstwo cienia. Rozebraliśmy się i postanowiliśmy schłodzić się w wodzie. Powoli weszliśmy do jeziora, ciągle trzymając się za ręce. Chłopak podszedł do mnie i podniósł mnie. Trzymał mnie za pupę, ja oplotłam jego plecy nogami. Pocałował mnie, wpychając język w moje usta. Znów złączyliśmy się w jedność, nikt i nic nie było w stanie zniszczyć więzi łączącej nas. Tworzyliśmy jedną, silną całość, nie było osoby, która byłaby w stanie nam teraz przeszkodzić. Nagle wyczułam, że na kąpielówkach Zayn'a pojawiło się uwypuklenie, podniecony nie mógł nad tym zapanować... Przerwał pocałunek, spojrzał mi głęboko w oczy, w których znów odnalazłam ten niespotykany błysk nadziei. Uśmiechnął się i znów połączyliśmy się w pocałunku. Poczułam, jak zsuwa mój dół od stroju kąpielowego, jego spodenki też opadły. Pozwoliłam mu na to, bo ufałam mu, wiedziałam, że mnie nie zrani - kochał mnie. Nasze pocałunki były coraz mocniejsze, pełniejsze pożądania i namiętności. Wtedy poczułam, że delikatnie wchodzi we mnie, na początku każdy jego ruch był powolny i ostrożny, nie chciał sprawiać mi bólu. Jednak z każdą sekundą stawał się bardziej odważny, szybszy. Jego posunięcia sprawiały mi tyle przyjemności, nasze oddechy były płytkie, serca biły mocno i prędko. Moje stękanie powodowało, że czuł się zadowolony ze swojej "pracy" i próbował dawać mi jeszcze więcej. Kiedy dochodziłam do największego momentu uniesienia, głośno krzyknęłam jego imię, a on złożył mi namiętny pocałunek na szyi. Rozwiązał mój stanik, ściągnął go i czule dotknął piersi, zaczął je pieścić i całować dekolt. Nawet nie wiedział, jaką przyjemność mi sprawiał każdy jego dotyk, każdy ruch i pocałunek złożony na moim ciele. Wkrótce wspólnie osiągnęliśmy orgazm, skończyliśmy. Zayn widział, że byłam zmęczona, więc podniósł mnie i zaniósł na plażę. Moje nagie ciało położył na ręczniku, a sam wrócił do jeziora szukać naszych kąpielówek. Kilkanaście minut później wrócił, położył mokre bikini obok mnie. Pocałował mój brzuch i przejechał ręką po opalonych nogach. Następnie palcami dotknął bioder i piersi. Pocałował mnie w czoło, po czym ubrał kąpielówki, a ja założyłam swój strój kąpielowy. Położyliśmy się obok siebie, moja głowa spoczęła na jego klatce. Słyszałam stukanie jego serca, które teraz należało do mnie. Zayn głaskał moje plecy i nucił jakąś melodię. Rozkoszowaliśmy się wspaniałym dniem, który mogliśmy spędzić razem. 

Kiedy człowiek jest zakochany ogląda świat przez różowe okulary. Wady drugiej osoby nie mają znaczenia, są właściwie niedostrzegalne. Kochać i być kochanym - to najważniejsza ludzka potrzeba, którą dał mi Zayn. Byliśmy jednością. Nikt nie dał mi wcześniej tyle, co on. Uchylił mi nieba, z nim czułam się, jak w raju. Potrafił zmienić dla mnie świat. Kochaliśmy się.../cdn

sobota, 27 kwietnia 2013

Niespodzianka :)

Jutro dodam kolejną część imagina z Zaynem. Będzie również niespodzianka, której nie zdradzę :D

Zayn #1 (cz.3)

Weszłam do domku, przy wejściu mama od razu przywitała mnie uśmiechem i uściskiem. Pocałowała mnie w czoło, na co ja odpowiedziałam delikatnym syknięciem, ponieważ wszystko piekło mnie od poparzenia słonecznego. Tata skarcił mnie za zapomnienie o użyciu kremu z filtrem, jednak stwierdził, że teraz mam już nauczkę na przyszłość. Przytaknęłam i podeszłam do kuchennego blatu, żeby zrobić sobie kanapkę - dzień nad jeziorem był niesamowicie wyczerpujący i miałam wielką ochotę położyć się spać. Zjadłam kolację i poszłam do sypialni. Wyjrzałam przez okno. Tym razem nie zauważyłam Zayn'a po drugiej stronie, posmutniałam nieco, jednak zaraz potem przypomniały mi się wspólne chwile spędzone w wodzie i na pomoście - zmęczony uśmiech ponownie zagościł na mojej twarzy. Wzięłam zimny prysznic, który schłodził oparzenie, po czym wysmarowałam się ponownie kojącym ból balsamem. Ubrałam piżamę, zasunęłam roletę i zgasiłam światło. Położyłam się i zaczęłam rozmyślać o wszystkim, co mnie tutaj dotychczas spotkało. Jeszcze nigdy nie miałam takich wspaniałych wakacji. Przewróciłam się na drugi bok, czując ciągle oparzenie na nogach... To był jedyny minus dzisiejszego dnia - piekący ból po zbyt długiej kąpieli słonecznej. Zmęczone powieki opadły, pogrążyłam się we śnie.
Po kilku godzinach obudziło mnie pukanie w okno. Przestraszyłam się, zdezorientowana nie wiedziałam, co robić. Podniosłam roletę, drżąc ze strachu. Za szybą zobaczyłam uśmiechniętego Zayn'a, który na mój widok przestał pukać. Otworzyłam okno.
- Obudziłeś mnie! 
- Przepraszam ciebie bardzo, mam nadzieję, że się nie wystraszyłaś - powiedział czule.
- Trochę się bałam... przecież nikt normalny w środku nocy nie puka w okna! - zaśmiałam się cicho, żeby nie obudzić rodziców.
- Idziemy na spacer? - zapytał.
- Teraz? 
- Jeśli nie chcesz, mogę wrócić do domku, a ty położysz się znów spać... - w jego oczach pojawił się urzekający błysk nadziei. Patrząc w ciemne źrenice, czułam się jak zahipnotyzowana, nie mogłam odmówić. Zayn ucieszył się i powiedział, żebym szybko narzuciła coś na siebie, a on będzie czekał w tym samym miejscu, gdzie jest. Po kilku minutach byłam gotowa, miałam na sobie zwiewną, śnieżnobiałą sukienkę i ulubione trampki. Podeszłam do okna.
- Chodź, pomogę ci wyjść tędy, przynajmniej nie obudzisz rodziców - powiedział. Faktycznie, drzwi strasznie skrzypią i są zamknięte na klucz, który znajduje się w sypialni rodziców. Otworzyłam szeroko okno, stanęłam na parapecie. Zayn rozłożył ręce, żeby mnie złapać, kiedy wyskakiwałam. Wylądowałam w jego silnych ramionach. Zakręcił mną wokoło, po czym nie pozwolił mi zejść - powiedział, że nie mogę narażać się na ból po oparzeniu. W jego ramionach czułam się bardzo bezpiecznie, jakby nikt i nic nie mogło mi zagrozić. 
Doszliśmy nad jezioro, w którym odbijał się ogromny księżyc - tego dnia przypadała pełnia. Na lustrze wody widniały srebrzyste przebłyski poświaty rzucane przez jego białą tarczę. Niebo pełne gwiazd, których nigdy nie widziałam tak wiele. Wszędzie było cicho i spokojnie. Można było usłyszeć każdy szmer i szelest w lesie, każdy ćwierk ptaka. Stanęliśmy na molo. Zayn postawił mnie i usiedliśmy na samym końcu pomostu, patrząc na taflę jeziora, pokrytego delikatnymi falami wywołanymi przez lekki wietrzyk. Chłopak spojrzał na nasze odbicia w wodzie, uśmiechnął się i przysunął bliżej mnie.
- Dlaczego po mnie przyszedłeś? - spytałam.
- Nie mogłem zasnąć, cały czas myślałem o tobie... - powiedział. Myślał o mnie! Ucieszyłam się w duchu, jednak na zewnątrz zareagowałam tylko uśmiechem. - Wiesz, dlaczego nie chcę skakać do jeziora? - spytał, patrząc ciągle w dół.
- Niee... - odpowiedziałam cicho, próbując odgadnąć myśli chłopaka.
- Kilka lat temu tak zginął mój brat, miał na imię Justin. Skakał do wody z pomostu... - jego oczy zaszkliły się, widziałam, jak do wody spadła drobna, świecąca łza. - Złamał kręgosłup, uszkodził nerwy, nie miał szans na przeżycie... - do jeziora wpadła kolejna, bielutka jak perła łza...
- Nnie wiedziałammm, przepraszam ciebie... - powiedziałam drżącym głosem. Ból po stracie członka rodziny jest na pewno bardzo bolesny...
- Nic się nie stało - Zayn przysunął się do mnie jeszcze bliżej i objął mnie jednym ramieniem. - Po prostu nie chcę, żebyś się zraniła, nie chcę utraty kolejnej ważnej dla mnie osoby. Jesteś dla mnie jak siostra, choć znamy się tak niewiele... Tak bardzo cieszę się, że ciebie poznałem! - powiedział. Odwrócił się na mnie, siadając po turecku, zrobiłam to samo. Uśmiechnął się, chwytając mnie za rękę. Zaczął głaskać moją dłoń, jego oczy się zaświeciły, odbijając blask księżyca. Miałam wrażenie, jakby jego spojrzenie przeszywało mnie na wylot, jego ciemne źrenice powiększały się z każdą sekundą. Zbliżył swoją twarz do mojej, po czym pocałował mnie... nasze usta złączyły się w czułym pocałunku. Przeszył mnie przyjemny dreszcz, chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie... Przysunęłam się do niego, nogami oplotłam jego plecy tak, że między nami nie było już żadnego wolnego miejsca, czułam bicie jego serca przez klatkę piersiową. Zayn pogłębił pocałunek, zaczynając całować się po francusku - nasze języki tańczyły miłosne tango. Kiedy skończyliśmy, wtuliłam się mocno w chłopaka, ciągle mając zamknięte oczy.
- Jeszcze nigdy nie czułem niczego podobnego do żadnej dziewczyny - powiedział cicho i słodko. Zaczął gładzić ręką moje plecy. Czułam jego oddech na mojej szyi - Zakochałem się w tobie... Naprawdę, nie mogę uwierzyć w to wszystko, co tu się stało. Nie spodziewałem się, że spotkam kogoś takiego jak ty, kto mnie zrozumie, wysłucha, kto poświęci mi trochę czasu i może... może nawet trochę swojego serca - odsunął się nieco i spojrzał na mnie z nadzieją.
- Czuję dokładnie to, co ty. Jeszcze nigdy nie spotkałam osoby, która pokochała mnie... tak od razu, bez żadnych pretensji, bez ceremonii... która pokochała mnie za wszystkie chwile, które ze mną spędziła... - łza spłynęła mi po policzku, Zayn to zauważył i delikatnym, czułym ruchem otarł mój policzek.
- Nie bój się, zaopiekuję się tobą i twoim sercem. - powiedział, przytulając mnie. - Wiem, jak bardzo jest kruche, ale będę twoim superbohaterem, wszystkim, czego potrzebujesz. Twoim śmiechem, głosem z głębi duszy, melodią z serca i życiową piosenką... Oczywiście, jeśli się zgodzisz...
- Zgadzam się! - powiedziałam, uśmiechając się, a chłopak ponownie połączył nasze usta w czułym, romantycznym pocałunku. 
Długo jeszcze siedzieliśmy na pomoście, ciesząc się sobą, ciszą i spokojem. Nasze ciała się dopełniały, łączyły w jedność z każdym dotykiem, pocałunkiem. Nad nami bezchmurne niebo zaczęło się rozjaśniać, powoli nastawał poranek. Moje serce biło szybciej, gdy tylko spoglądał na mnie, każdy dotyk powodował dreszcze i to przyjemne ciepło w środku. Udaliśmy się w drogę powrotną, trzymając się za rękę, a nocne spotkanie zakończyliśmy długim, namiętnym pocałunkiem.

Miłość. Zakochanie. Najpiękniejsze uczucie, wystarczy tylko znaleźć odpowiednią osobę, która byłaby godna naszego serca z nadzieją, że nigdy go nie zrani.


______________________________________________________

mam nadzieję, że ktoś to czyta. Bardzo bym się ucieszyła, jakby ktoś napisał komentarz i ocenił moje wypociny. Bardzo się cieszę, że codziennie jest większa liczba osób odwiedzających mój blog :) 

piątek, 26 kwietnia 2013

Zayn #1 (cz.2)

Otworzyłam oczy. Jasne światło słoneczne wpadało przez okno, dookoła unosił się przyjemny zapach śniadania przygotowywanego przez mamę. "Naleśniki" - pomyślałam. Leżałam w łóżku jeszcze kilkanaście minut, rozkoszując się przyjemnym porankiem, zanim mama zauważyła, że już nie śpię. 
- Szybko, kochanie, wstawaj! Przygotowałam twoje ulubione śniadanie, zjedz. - Uśmiechnęła się do mnie przez drzwi prowadzące do kuchni. Od rana byłam w dobrym humorze, więc szybko pościeliłam łóżko i poszłam zjeść posiłek. Gdy weszłam do pokoju, talerz z naleśnikami leżał już na stole i kusił nie tylko zapachem, ale i widokiem. Złote placuszki nadziane nutellą i przyozdobione truskawkami prezentowały się imponująco. 
- Jak ci smakuje? - spytała.
- Pyszneeee! - odpowiedziałam. Mama uśmiechnęła się i pocałowała mnie w czoło. Następnie podeszła do blatu, na którym stał wiklinowy koszyk. Wystawały z niego zwinięte w rulon ręczniki, a mama wkładała do środka kanapki oraz napoje. - Idziemy nad jezioro? - zapytałam.
- Tak, zaraz po śniadaniu, więc szybko jedz i ubieraj strój kąpielowy! - W tej chwili z łazienki wyszedł tata, niosąc w rękach krem z filtrem i balsam po opalaniu.
- Ochrona zdrowia zawsze najważniejsza! - uśmiechnięty wpakował dwie duże tubki do koszyka. Przytulił mamę i ponaglił mnie, abym szybko kończyła jeść, bo nie może się doczekać kąpieli. Chciałam jeszcze chwilę rozkoszować się pysznymi, rozpływającymi się w ustach naleśnikami mojej mamy, jednak ciągłe poganianie mnie spowodowało, że zjadłam je w błyskawicznym tempie, nie mogąc nacieszyć się ich delikatnym smakiem. Podziękowałam za wspaniałe śniadanie i szybkim krokiem przeszłam do sypialni. Z walizki wyciągnęłam ulubiony strój kąpielowy. Szybko założyłam go oraz krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach, a włosy upięłam w niedbały kok. "Jestem gotowa" - pomyślałam. Założyłam przeciwsłoneczne okulary na nos i pobiegłam to rodziców, którzy już stali na schodach, niecierpliwiąc się. Wychodząc z domu, zauważyłam, że Malikowie również wybierają się nad jezioro, co bardzo mnie ucieszyło - będę mogła spędzić więcej czasu z Zayn'em. 
- No to w drogę! - powiedział mój tata, po czym przywitał się z panem Malikiem i zaproponował wspólne wyjście, więc wszyscy razem poszliśmy w stronę jeziora. Chłopak wyraźnie się ucieszył na mój widok. Uśmiechnięty podszedł do mnie i się przywitał.
- Hej, jak się spało w nowym miejscu? - spytał.
- Bardzo wygodnie i przyjemnie, szczególnie, że jest tu takie świeże powietrze, bez zanieczyszczeń i w ogóle - odpowiedziałam.
- Też to zauważyłem, wyjątkowo przyjemnie się zasypia - byłam oczarowana urokiem Zayn'a, każdym jego słodkim uśmiechem. Niewielu chłopaków, których znałam, było dla mnie miłych i uprzejmych od samego początku, a ten mulat był niesamowitym wyjątkiem. Polubiłam go od początku, miałam nadzieję, że on mnie też.
 Po kilku minutach doszliśmy nad jezioro, które dzisiaj wydawało się jeszcze piękniejsze, niż poprzedniego dnia. Na turkusowej tafli wody odbijały się złote promienie słońca, które już górowało wysoko nad nami na błękitnym niebie. Dzień był bardzo upalny, jednak cień drzew i szum lasu przynosiły upragniony chłód. Byłam bardzo zadowolona, ponieważ większość turystów znajdowała się na drugim brzegu jeziora, a strona, na której się znajdowaliśmy była praktycznie bezludna i pusta. Rozłożyliśmy ręczniki w cieniu wysokiej sosny. Nie zdążyłam ściągnąć ubrań, a Zayn już stał koło mnie w samych kąpielówkach i czekał, aż pójdę z nim popływać... "Przynajmniej spróbować" - powtarzał w kółko, ponieważ nie umiał pływać. Gdy ściągnęłam bluzkę i spodnie, czułam się troszkę nieswojo, w samym stroju kąpielowym przed "obcym" chłopakiem. Zayn próbował udawać, że wcale na mnie nie patrzy, jednak ciągle łapałam go, gdy spoglądał na moje pół nagie ciało. Muszę przyznać, że chłopak był dobrze zbudowany, jego wymodelowany brzuch był zadziwiający i bardzo seksowny. Gdy w końcu pozbyłam się ubrań, podeszliśmy na skraj plaży. Zamoczyłam stopy.
- Nawet nie jest taka zimna - powiedziałam.
- Całkiem przyjemna - odpowiedział i mnie ochlapał. Szybko zrobiłam to samo, tak, że w ciągu kilku minut byliśmy cali mokrzy, nie wchodząc do jeziora dalej niż po kolana. Bawiliśmy się świetnie, uśmialiśmy się niesamowicie. Zanurkowałam, a zdezorientowany chłopak stał i nie wiedział, co robić. Długo nie wynurzałam się, więc Zayn zmuszony był również zniknąć pod taflą wody. Wynurzyliśmy się w tej samej chwili, gdy tylko ujrzałam przestraszoną minę mulata, zaczęłam się głośno śmiać.
- Nie strasz mnie tak następnym razem, bałem się o ciebie! - powiedział, po czym podszedł do mnie i mnie przytulił. W jego umięśnionych ramionach czułam się wspaniale, bezpiecznie i ciepło - mimo, że byliśmy cali mokrzy. Jednak gorąco jego ciała ogrzewało niesamowicie.
- Dobrze, nie będę tak robić - odpowiedziałam, ciągle nie opuszczając jego silnych ramion. - Ale zmusiłam cię do zanurkowania, udało mi się! Teraz może w końcu nauczysz się pływać! - zaśmiałam się, Zayn również. W jego towarzystwie czułam się bardzo dobrze, mogłabym z nim spędzać całe dnie. Usłyszałyśmy wołanie naszych mam, że czas na drugie śniadanie. Zjedliśmy kanapki i razem poszliśmy na pomost, mimo że próbowałam nakłonić go do ponownej kąpieli. Jednak nie udało mi się go przekonać i resztę popołudnia spędziliśmy opalając się i rozmawiając. Poznaliśmy się już bardzo dobrze, chłopak mi dużo o sobie opowiedział, ja również otwierałam się przy nim, jak przy nikim innym. Wiedział o mnie praktycznie wszystko, znał chyba każdy mój sekret, no może oprócz jednego - że strasznie mi się podoba. 
- Muszę skoczyć z tego pomostu do wody! - powiedziałam, spoglądając w jego twarz. Uśmiechnął się, jednak w jego oczach pojawił się cień lęku i strachu. 
- Jeśli chcesz, to skacz... - odpowiedział niepewnie.
- Ale ja chcę z tobą! - powiedziałam, uśmiechając się i chwytając go za rękę. - To by było naprawdę świetne!
- Wiesz, jakoś nie mam na to ochoty... - powiedział, nieco przygaszony. Nie wiedziałam, co się dzieje. Chłopak posmutniał, jednak, gdy pytałam, czy coś się stało, nie odpowiadał i starał się zmienić temat. Postanowiłam, że jeśli nie che o tym rozmawiać, to nie będę go przyciskać do muru i dociekać, co mu leży na sercu. 
- Ałaaa! - pisnęłam, kiedy Zayn klepnął mnie w udo. Przeszył mnie okropny ból, a miejsce, w które mnie dotknął, zaczęło szczypać. No tak, zapomniałam się wysmarować kremem z filtrem...
- Co się stało? - zapytał, zaniepokojony.
- Spaliłam się! - powiedziałam. - Zapomniałam o kremie z filtrem i teraz cierpię... - wybuchnęłam śmiechem, jednak Zayn szybko wstał i pobiegł do rodziców. Nie wiedziałam, o co mu chodzi, jak zareagować, jednak kilka sekund później zauważyłam, jak chłopak wraca z biała tubką w ręce. "Jaki on opiekuńczy"  - pomyślałam, a mulat zbliżał się już do mnie, siedzącej na pomoście.
- Balsam po opalaniu! - powiedział i uśmiechnął się. - Łagodzi poparzenia i uśmierza ból i szczypanie. Zaraz cię tu ładnie wysmaruję, bardzo dokładnie.
- Chwilkę, chwilkę, jest mały problem. - odparłam. Chłopak spojrzał się na mnie podejrzliwie. - Nie mogę się ruszyć z miejsca, tak bardzo mnie boli... - zrobiłam smutną minę, a Zayn odłożywszy balsam podszedł bliżej, ukucnął przy mnie. Jedną ręką objął moje plecy i ramiona, drugą natomiast chwycił nogi - podniósł mnie i położył na ręczniku rozłożonym obok. Wziął tubkę, otworzył i wycisnął z niej trochę białego kremu. 
- Brr, zimne! - syknęłam, gdy tylko dotknął mojego brzucha. Chłopak spojrzał na mnie i powolnymi ruchami zaczął wsmarowywać we mnie balsam. Robił to bardzo dokładnie, jego ręce opiekowały się moim ciałem, delikatnie muskając je kremem, który miał złagodzić ból po oparzeniu słonecznym. Przyjemny i kojący chłód przeszywał miejsca, w które Zayn wmasowywał białą maź. Następnie kazał położyć mi się na brzuchu. Wtarłszy krem w moje plecy, dokończył balsamowanie nóg. Rozpoczął od kostek, powolnymi, dokładnymi, okrężnymi ruchami przenosił się powoli do góry, w stronę ud. Im poświęcił więcej czasu, a jego ręce przywędrowały do pupy, którą zostawił na koniec "zabawy". Klepiąc mnie w nią oznajmił, że skończył i teraz pomoże mi się dostać do domku. Wstałam z ręcznika i zauważyłam, że już się ściemniło, a rodziców nie było na plaży. Spojrzałam na Zayn'a, który zwijał ręcznik i nucił jakąś piosenkę - "ma całkiem ładny głos" - przeszło mi przez głowę. Kiedy się podniósł, znów mogłam podziwiać jego wymodelowaną klatkę, a on podszedł do mnie i objął.
- To teraz już nie będzie ciebie tak bolało - powiedział, wyraźnie zadowolony ze swojej roboty. Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Było mi tak przyjemnie ciepło w środku...
- Haha, na pewno nie! - odpowiedziałam, śmiejąc się. Zayn uśmiechnął się i wziąwszy ręcznik pod pachę, oznajmił, że czas wracać. Poruszanie nadal sprawiało mi kłopoty, a chłopak zauważywszy to, wziął mnie na ręce i przerzucił przez lewe ramię.
- Przykro mi, ale nie mogę ci inaczej pomóc, bo prawą rękę mam zajętą! - powiedział, słysząc mój śmiech. - Może być trochę niewygodnie, ale lepiej tak, niż żebyś się męczyła i raniła takie śliczne nóżki! - Faktycznie, taka pozycja nie należała do najwygodniejszych, jednak z Zayn'em wszystko było niesamowite i przyjemne - nawet zwisanie głową w dół ze strachem, że zaraz się zsunę. Jednak chłopak mocno mnie trzymał i uważał, żebym nie spadła. Po kilku minutach drogi postawił mnie na ziemi, staliśmy kilkanaście metrów od naszych domków. Mulat pochylił się do mnie i mocno przytulił, czułam jego przyjemny, słodki zapach... Po chwili pożegnaliśmy się i rozstaliśmy. Niebo mocno pociemniało, słońce było już nisko nad horyzontem. Byłam szczęśliwa, że poznałam Zayn'a i bardzo się cieszyłam, że tak miło spędziłam z nim dzień. Czułam się wniebowzięta i szybkimi podskokami ruszyłam do domku. 
Jeszcze żaden chłopak, żadna osoba nie sprawiła, że uśmiechałam się cały dzień, a z Zayn'em wszystko inne nie miało dla mnie znaczenia - liczyliśmy się tylko my dwoje i dobra zabawa.../cdn.

______________________________________________________

mam nadzieję, że się podoba :). Wieczorem postaram się dodać   (najprawdopodobniej) ostatnią część imagina z Niallem :) see you xox

czwartek, 25 kwietnia 2013

Zayn #1

Byłam na wakacjach w Wielkiej Brytanii. Razem z rodzicami pojechaliśmy nad jezioro, żeby tam odpocząć od ciągłego hałasu miasta. Wynajęliśmy nieduży domek letniskowy, niedaleko jeziora. Jezioro było wyjątkowo piękne - czysta woda, delikatny szum fal i drzew... Dookoła otaczał nas las, który przynosił przyjemny chłód w upalne dni. Czułam się jak w raju....
Obok naszego stał jeszcze jeden domek, w którym mieszkała nieduża rodzina. Oczywiście moi rodzice musieli przywitać się z sąsiadami. Długo mnie nakłaniali, ale mimo to, nie poszłam z nimi - wolałam zobaczyć okolicę. Zbiegłam po drewnianych schodkach, które skrzypiały za każdym razem, kiedy ktoś na nie stawał. Poszłam w stronę jeziora. Zachodzące słońce odbijało się na srebrzystej, połyskującej tafli wody. To był na prawdę wspaniały widok. Zapach lasu napełniał moje płuca, w końcu oddychałam czystym, niezanieczyszczonym powietrzem. Usłyszałam stukanie dzięcioła i innych leśnych ptaków. W lesie nigdy nie było całkowitej ciszy - on zawsze tętnił życiem. Nigdy nie zwracałam uwagi na przyrodę, środowisko mnie otaczające, jednak to, co tu zobaczyłam, zachwyciło mnie, zapierało dech w piersiach.
- Pięknie tutaj, prawda? - usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam się niepewnie. Ujrzałam za sobą wysokiego mulata o czarnych zwichrzonych włosach i brązowych świecących oczach.
- Uhm, taaak, bardzo... - odpowiedziałam.
- Cześć, jestem Zayn - powiedział. Uśmiechnął się i podał mi rękę.
- Hej, mam na imię [T.I.]. Przyjechałeś tu na wakacje?
- Tak, moi rodzice wynajęli domek letniskowy kilkadziesiąt metrów stąd. Cieszę się, że tak blisko jeziora, bo będę mógł nauczyć się pływać... - Nie umie pływać? Dziwne... - Długo tu jesteś?
- Nie, dopiero przyjechałam.
- Ja tu jestem od wczoraj i nadal nie mogę przestać podziwiać tego, co tu mnie otacza. Wspaniałe miejsce, na prawdę.
- Idziemy razem na spacer? - oczywiście zgodziłam się na propozycję Zayna. Od razu mi się spodobał, blask jego oczu hipnotyzował mnie, gdy tylko w nie patrzyłam. Okazało się, że jest rok starszy ode mnie, lubi śpiewać i mieszka w Bradford. Szybko znaleźliśmy wspólny język, przyjemnie nam się rozmawiało. Chłopak był bardzo miły i uprzejmy, a w dodatku zabójczo przystojny...
- O, zobacz, tam jest mój domek - Zayn wskazał na niewielką chatkę, która była... w sąsiedztwie mojej. Moi rodzice akurat stali na werandzie i rozmawiali z jego matką. Przedstawiłam chłopakowi moją rodzinę i poznałam jego rodziców i siostry. Chwilę później pożegnaliśmy się, bo powoli zapadał zmrok. Wróciłam z mamą i tatą do domku, zjadłam kolację i zmęczona podróżą poszłam do sypialni. Wyjrzałam przez okno, które było na wprost domu Zayn'a - on również patrzył przez okno. Nasze spojrzenia się spotkały... Uśmiechnął się delikatnie, pomachał mi i przesłał całusa. Na mojej twarzy pojawił się czerwony rumieniec - w końcu nowo poznany chłopak podobał mi się... Odmachałam mu i zasłoniłam rolety. Już nie widziałam jego ślicznych, połyskująco ciemnych oczu, jego słodkiego uśmiechu.. Jednak Zayn był w mojej głowie i wiedziałam, że tak szybko z niej nie zniknie. Położyłam się na łóżku, zamknęłam oczy. Zasnęłam..../cdn.

komentarze z anonima :D

Możecie teraz dodawać komentarze z anonima :D mam nadzieje, że zdobędę w końcu jakieś miłe komentarze. 

______________________________________________________


Niedługo dodam kolejną część imagina o Niallu. Muszę dopracować kilka szczegółów. Obecnie pracuję nad nowym :)
hejka. Wiedzę przecież, że wchodzicie. Proszę zostawcie po sobie jakiś ślad w postaci komentarza. Będzie mi bardzo miło. Zależy mi na tym, żeby ktoś to oceniał. Nie piszę tego dla siebie, tylko dla Directionerek :D Będę czytała wszystkie komentarze, nawet te przykre. To mnie będzie motywowało do dalszego pisania :)

środa, 24 kwietnia 2013

Niall #1 (cz.3)

   T: Nie wiem, co powiedzieć. Zaszokowało mnie twoje wyznanie.
   Z: Po prostu się zgódź. Bardzo mi na tobie zależy. Wiem, że ci się podobam. Widać to w twoich oczach.
Odwróciłam wzrok. Patrzyłam na podłogę. Zbiegłam ze schodów i miałam złapać za klamkę , gdy mnie zatrzymał i przyciągnął do siebie. Złapał mnie za ręce i pocałował. Na początku nieśmiało a potem coraz bardziej namiętnie.Całując mnie wziął na ręce i nie przestając delikatnie położył na łóżko. Powoli ściągał moją bluzkę i chciał zająć się spodniami, ale przerwałam pocałunek i lekko odepchnęłam od siebie. 
   T: przepraszam, ale nie jestem gotowa. Nigdy tego nie robiłam i jestem jeszcze przecież z Niallem. Nie zerwałam z nim. Nie miałam okazji, a więc nie chcę go zdradzić, mimo to, jak mnie potraktował.
   Z: Ja bym cię nie skrzywdził. Przy mnie będziesz bezpieczna. 
   T: przepraszam. Muszę już iść. Dziękuję za twoją gościnność. Paa. Do zobaczenia. 
Od razu poszłam do mojego i blondyna domu. 
   N: Gdzie ty kurwa byłaś tyle czasu? Martwiłem się o ciebie.
   T: Co się stało, że o mnie pomyślałeś? Wyprowadzam się. Muszę to wszystko przemyśleć,. Nie szukaj mnie. Tak będzie lepiej.
   N: nigdzie nie idziesz. Zostajesz ze mną.
Zbliżył się do mnie, ale ja się cofnęłam.
   N: Kochanie...
   T: Nie dotykaj mnie. Zostaw mnie. Już podjęłam decyzję.
Poszłam szybko zabrać swoje rzeczy, które miałam u blondyna i wybiegłam z domu. Poszłam do wynajętej kawalerki, w której był tylko dmuchany materac. Rzuciłam walizkę  i upadłam na podłogę. Zaczęłam głośno płakać. Zasnęłam. Następnego ranka wstałam cała obolała, bo leżałam na niewygodnej podłodze. Oczy jeszcze mnie bolały od gorzkich łez. Wzięłam tabletkę popijając wodą. Przebrałam się i poszłam do pobliskiej kawiarenki. Zamówiłam latte i usiadłam przy ulubionym stoliku. Przypomniały mi się dawne czasy jak pierwszy raz przyjechałam do Londynu razem z przyjaciółmi. Brakowało mi ich teraz. Nagle zadzwonił telefon. Spojrzałam na ekran. Wyświetliło się "NIALL". Odebrałam z niechęcią. 
   T: Czego chcesz? Mówiłam ci przecież, żebyś mnie zostawił. 
   H: Przepraszam...
Przerwałam mu.
   T: Och. Wybacz. Myślałam, że dzwonił Niall z przeprosinami i chce do mnie wrócić.
   H: To teraz mało ważne. Musisz szybko przybiec na most. Niall chce się zabić. Powiedział, że jeśli nie przyjdziesz za pół godziny skoczy.
   T: Już biegnę. 
Rozłączyłam się. Po chciwi przypomniało mi się, że nie zapytałam, na który most. Chyba chodziło mu o ten, który jest obok Big Bena. Pobiegłam jak najszybciej mogłam. Widziałam w oddali blondyna i resztę zespołu. 
   T: Jestem już. Niall, NIE SKACZ!!!
Odwrócił się. Widziałam, jak jego łzy spływał po jego policzkach. 
   N: Tak będzie dla nas lepiej. Ty mnie nie chcesz, a ja... ja po prostu bez ciebie nie mogę żyć. Pewnie masz już kogoś.
   T: Ja mam tylko ciebie. ja po prostu chciałam to wszystko przemyśleć. To za szybko się dzieje. Kocham cię. Tylko ciebie.
Jak to usłyszał przeszedł na drugą stronę i zaczął biec w moją stronę. Przytulił mnie i zaczął kręcić się ze mną podnosząc mnie. Widziałam Łzy na policzkach Zayna. Odwrócił się i poszedł nie wiem gdzie. Martwiło mnie, że musiałam wybierać między najlepszymi przyjaciółmi, których kochałam.../cdn.














sobota, 20 kwietnia 2013

Niall #1 (cz.2)

Poszłam do łazienki tak, jak prosił Niall. Gdy spojrzałam w lustro zobaczyłam swoje odbicie. Piękna jak nigdy.


Wracaliśmy już z restauracji. Poszliśmy na spacer do parku. Nagle ktoś nas zatrzymał. To była Layla - dobra koleżanka ze szkoły. 

   O: Hej Candy. Co tam u ciebie? Dawno się nie odzywałaś.
   T: Hej Layla. Po staremu. Wszystko w porządku. 
Wtuliłam się w Nialla.
   O: Jesteście parą? Jak długo?
   N: Od wczoraj. Musimy już spadać. Pa. Trzymaj się.
Zdziwiło mnie to, jak na siebie spojrzeli. Wcale się nie znają a już zarywa do mojego blondyna. Po przyjściu do domu niebieskooki poszedł do kuchni a ja poszłam na górę. Wykąpałam się i poszłam spać. Następnego dnia zobaczyłam kartkę : "Mamy dzisiaj sesję zdjęciową i musiałem wcześnie wstać. Pamiętaj, że cię kocham. Twój Niall xox " Uśmiechnęłam się. Po śniadaniu włączyłam laptop i zaczęłam przeglądać sieć. Wszystkie strony internetowe pisały, że Niall Horan ma dziewczynę. Zastanawiało mnie, skąd wszyscy się dowiedzieli. Poszłam na spacer. Po kilkugodzinnym spacerowaniu postanowiłam wrócić do domu. Poszłam na górę do naszej sypialni. Gdy otworzyłam drzwi, znieruchomiałam. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Widziałam, jak mój chłopak całuje się z moją koleżanką. Od razu zbiegłam na dół Niall odepchnął Laylę i zaczął biec za mną.Nie chciałam go słuchać.
   N: Candy! zaczekaj. Daj mi wytłumaczyć. Proszę
   T: Co chcesz mi wytłumaczyć? To, że wolisz moją koleżankę ode mnie? Nienawidzę cię! Ufałam ci. Po prostu mnie wykorzystałeś. Nie chcę cie już znać!
wybiegłam z domu. Biegłam przed siebie. Blondyn próbował mnie dogonić, ale po jakimś czasie zrezygnował. Usiadłam na ławce i coraz bardziej płakałam. Ściemniało się. Nie mogłam przecież spać w parku. Postanowiłam pójść do Zayna. Stałam pod jego drzwiami.
   T: hej... mogę wejść?
   Z: Hej. No pewnie. Co się stało?
Usiedliśmy na sofie w salonie. Zaczęłam mu opowiadać, co się stało. Wtuliłam się w jego ramiona i zasnęłam. Czułam, jak Zayn wziął mnie na ręce i położył na łóżko.
Następnego dnia zauważyłam, jak Zayn spał obok mnie.
   Z: jak się spało? Jak samopoczucie?
   T: Dobrze. Dzisiaj dużo lepiej. Chciałabym ciebie przeprosić. Przychodzę niespodziewanie i na dodatek wpraszam się do ciebie i nocuję u ciebie. Pójdę już sobie.
   Z: Zaczekaj.
złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie.
   Z: Nie masz za co przepraszać. Miło spędziłem z tobą wieczór. Bardzo się cieszę, że przyszłaś. Chciałbym ci coś powiedzieć. Bardzo mi się spodobałaś. Zakochałem się w tobie. Zostaniesz moją dziewczyną? .../cdn.



piątek, 19 kwietnia 2013

Niall #1

Leżę sobie na łóżku. Zaczęłam sobie wspominać  tamte czasy. Czasy, kiedy byłam mała i miałam przyjaciela. Bawiliśmy się każdego dnia. Do dzisiaj pamiętam jego uśmiech i niebieskie oczy. Był moim jedynym przyjacielem i pierwszą miłością. Potem musieliśmy wyjechać z Irlandii i przeprowadzić się do Szkocji. Na początku pisaliśmy ze sobą codziennie i dzwoniliśmy. Potem ślad po nim zaginął. Pewnego dnia przeglądam internet i zobaczyłam z chłopakami. Na początku ucieszyłam się, że mój kochany Niall jest szczęśliwy. Teraz siedzę sama w domu. Niedawno przeprowadziłam się od rodziców do Londynu. Zasnęłam.
*następny dzień* 
Wstając rano poszłam się wykąpać. Ubrałam krótkie szorty i zieloną bokserkę. Zrobiłam sobie lekki makijaż. zjadłam na śniadanie płatki, które zawsze jadłam z blondynem. Łza zakręciła mi się w oku. Posprzątałam i wyszłam z domu. Usiadłam na ławce i zaczęłam wspominać to, co kiedyś było. Zatęskniłam za jego spojrzeniem i uśmiechem. Zaczęłam płakać. Ktoś usiadł obok mnie i złapał za ramię.
   N: Czemu płaczesz piękna duszyczko?
Nie odpowiedziałam mu. Przyjrzał mi się i tylko lekko uśmiechnął. Po pewnym czasie zaczęłam:
   T: Straciłam najlepszego przyjaciela i pierwszą miłość, którą dalej kocham. 
   N: A jak nazywa się twój ukochany?
   T: Ma na imię Niall. Ma zespół ze znajomymi. I bardzo tęsknię za nim. 
Nagle usłyszałam jak nieznajomy mówi: 
   N: Ja za tobą też tęskniłem, skarbie.
Po tych słowach wtuliłaś się w jego ramiona. Zaczęłam płakać. 
   N: nie płacz, bo ja też będę płakał. Może pójdziemy do mnie? Poznasz chłopaków.
   T: Sama nie wiem. Nie chce wam przeszkadzać.
   N: Proszę Zgódź się.
   T: W sumie to i tak nie mam co robić w domu.
Ich dom był dość daleko, ale całą drogę rozmawialiśmy, wspominaliśmy i śmialiśmy się. Gdy już doszliśmy otworzył mi drzwi. Jak weszłam trochę się krępowałam. 
   N: Chłopaki !! Chcę wam kogoś przedstawić. To jest Candy.
   W: Cześć Candy. Rozgość się. 
   N: Idę po coś do jedzenia. Zaopiekujcie się nią. Ostrzegam ona jest moja.
Poszedł do kuchni. 
   Z: Niall dużo nam opowiadał o tobie.
Czułaś, że twoje policzki zaczęły płonąć. Niall przyniósł wam po drinku.Zaczęło się od jednego, a skończyło się na ... (sama nie pamiętam). 
   N: Chodź ze mną. Dzisiaj prześpisz się u mnie. 
   T: Nie. Idę już do siebie. Dobrze się czuję. 
   N: Widzę przecież. Nie wypuszczę cię i koniec. Masz. Przebierz się w to. 
Dał mi swoją koszulkę, która była na mnie za duża. Poszłam do łazienki, przebrałam się i położyłam się. Nie wiem kiedy zasnęłam. Następnego dnia obok siebie widziałam blondyna, który miał ze sobą tacę pełną jedzenia. 
   N: Dzień dobry, kochanie. Jak się spało?
   T: Hej... Masz coś do picia? Strasznie chce mi się pić.
Podał mi szklankę wody . Wypiłam ją od razu a on nalał mi znowu. 
   N: Idź do łazienki i przebierz się w sukienkę, którą ci kupiłem. Idziemy na kolację. Przespałaś cały dzień.../   cdn.




czwartek, 18 kwietnia 2013

 i to się nazywa prawdziwy artysta. ♥_♥

Hejka :)

Będę pisała własne imaginy o 1D. w komentarzach będziecie mogli składać zamówienia :) Będę się starała dodawać systematycznie. mam nadzieję, że się wam spodoba :) postaram się wieczorem dodać już pierwszy baj