wtorek, 30 kwietnia 2013

Zayn #1 (cz.6)

Przez te wakacje moje życie osobiste rozkwitło, moje uczucia odżyły... Byłam w siódmym niebie, Zayn sprawiał, że czułam się, jak w raju. Był wszystkim, czego potrzebowałam - moim życiem, miłością. Żyliśmy chwilą - każdym momentem, który wspólnie spędzaliśmy. Kochaliśmy się - przynajmniej tak mi się wydawało. Wierzyłam we wszystko, co mówił, w każdy szept, każdy gest... Jego dotyk sprawiał, że odpływałam, uzależniałam się od słodkich pocałunków. Pasja, z jaką mnie całował i pieścił moje ciało była niesamowita. Jego miłosne fantazje były niesamowite. Uwielbiał mnie dotykać, sprawiać mi przyjemność. Pożądanie w jego oczach powodowało, że całkowicie mu się oddawałam, bez względu na tego konsekwencje. Wiedziałam, że to, co nas łączy jest niespotykane i nigdy nie będę czuła czegoś podobnego. Żaden inny chłopak nie sprawiał, że tyle się uśmiechałam, że było mi tak nieziemsko wspaniale. On był wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju.
Spędzałam z nim całe dnie - nieważne gdzie, nieważne jak, waże, że z nim. Wiedzieliśmy o sobie wszystko, odgadywaliśmy swoje myśli i pragnienia. Dopełnialiśmy się - pasowaliśmy do siebie, jak dwie zagubione połówki, które w końcu się odnalazły. Połączeni w jedność, stanowiliśmy niezniszczalną siłę miłości, której nikt i nic w stanie nie było rozerwać. No, może prawie nic... 
Czas z Zayn'em mijał w niesamowicie szybkim tempie. To była jedyna rzecz, która mnie martwiła - perspektywa tego, że kiedyś będę musiała stąd wyjechać, opuścić to piękne miejsce... To oznaczało również rozstanie z chłopakiem. On mieszkał w Bradford, w UK, a ja w Polsce. Tak bardzo daleko od niego, tyle kilometrów... Bałam się, że ten moment w końcu nastąpi, że będziemy musieli powiedzieć sobie "żegnaj"... Że skończy się moja bajka, w której mam swojego księcia, kochającego królewicza, który sprawił, że w końcu odkryłam swoje wspaniałe królestwo. Tak bardzo chciałam zatrzymać czas, znależć jakieś antidotum na zakończenie wakacji... Jakiś pomysł, dzięki któremu mogłabym zostać z nim... na zawsze! Potrzebowałam go, jego bliskości, dotyku i czułości, jego pocałunków, a przede wszystkim... JEGO. On wiedział, że był moim światem, wiedział, że czuję, jak jego serce bije dla mnie i wiedział, że lada chwila skończy się nasz film. Znikniemy. Reżyser zakoczy zdjęcia, powiemy ostatnie kwestie scenariusza... Na samą myśl o tym przeszywał mnie nieprzyjemny, chłodny dreszcz.
Jednak to się stało - był piątkowy poranek. Tego wieczoru miałam pożegnać się z tym miejscem... Przetarłam oczy, powolnym ruchem odsłoniłam pościel. Spojrzałam przez okno - zobaczyłam Zayn'a z małą Jade na rękach przed domem. Śpiewał jakąś piosenkę i przytulał siostrę. Po chwili zobaczył mnie - uśmiechnął się, jednak chwilę później posmutniał - zdał sobie sprawę, że to ostatni wspólny dzień. Wysłałam mu całusa w powietrzu i otworzyłam okno, żeby przewietrzyć pokój. Przeszłam do łazienki, żeby się ubrać i umyć. Spojrzałam w lustro - ujrzałam zmęczoną, opaloną twarz, z opuchniętymi oczami od łez. W nocy płakałam, wspominając wszystko, czego tu doświadczyłam. Tak bardzo chciałam, żeby tak wyglądało moje całe życie, a nie tylko te dwa wakacyjne tygodnie. Upięłam włosy w niedbałego koka, nie miałam siły, żeby wysilać się nad fryzurą. Ubrałam kolorową sukienkę - tę samą, którą miałam na sobie, gdy przeżyłam swój pierwszy raz z Zayn'em. Wróciłam do pokoju. Na parapecie przy łóżku leżała mała karteczka. Od razu pomyślałam o chłopaku - tylko on sprawiał takie niespodzianki. Przeczytałam treść liściku:
"Kochana [T.I.]
Wiem, że to już Twój ostatni dzień tutaj. Łzy napływają mi do oczu na myśl o rozłące z ukochaną. Jednak spędźmy ten dzień nie myśląc o rozstaniu, tak, jakbyśmy mieli być razem przez całe życie. Żyjmy chwilą, bawmy się, Forever Young. Czekam na ciebie po śniadaniu przed domkiem,
na zawsze Twój,
Zayn"
Gdy czytałam treść wiadomości, mała, srebrzysta łza spłynęła mi po policzku, po czym wylądowała na kartce. Schowałam liścik do torebki, żeby przypominał mi jego,  gdy już będzę w domu. Wyszłam z pokoju na śniadanie, uśmiechnięta mama podała mi talerz z jajecznicą. Ze smakiem zjadłam pyszne danie. Starałam się to robić jak najszybciej, żeby mieć więcej czasu do spędzenia z Zayn'em. Podziękowałam mamie, pocałowałam ją w policzek i wybiegłam z domu. Mulat stał oparty o drzewo, wyglądał tak bardzo seksownie... Podbiegłam do niego, a on od razu przytulił mnie mocno i pocałował w szyje. Przeszył mnie przyjemny dreszcz pożądania. Odsunęłam się na chwilę od niego i spojrzałam się mu w świecące oczy. Uśmiechnął się, po czym namiętnie zatopił się w moich ustach. Nasz pocałunek trwał bardzo długo, był pełny emocji i miłości. Miział mnie rękami po plecach, raz po raz gładząc pupę. W końcu odessał się ode mnie i chwycił za rękę.
- Kocham cię - powiedział słodkim głosem. Wyruszyliśmy na spacer po lesie. Wokół nas nie było nikogo i nieczego - tylko przyroda. Dookoła śpiewały ptaki, ich piosenki były przepełnione miłością i uczuciem. To wszystko było idealne. Szliśmy objęci, podziwiając dzieła matki natury. Czasami Zayn całował mnie w czoło... Rozmawialiśmy o przyszłości, o tym, co zamierzamy robić, gdy będziemy dorośli. Było nam tak wspaniale razem - cisza i spokój, tylko dwa dopełniające się ciała, które nie mogą bez siebie żyć.
W drodze powrotnej, Zayn nagle się zatrzymał. Stanęłam na przeciwko niego, patrząc w jego świecące oczy.
- Tak strasznie mi na tobie zależy... Tak bardzo nie chcę cię stracić - powiedział. Łza spłynęła mu po policzku. Otarłam ją i pocałowałam w usta. Przytulił mnie czule...
- Wszystko będzie dobrze... po prostu wrócimy do codzienności... - odpowiedziałam smutno. - Wracajmy teraz do domków, musimy zjeść obiad...
Weszłam do domu na obiad. Zjadłam mój ostatni posiłek tutaj - wyjątkowe spaghetti mojej mamy. Dowiedziałam się, że już wszystko spakowane, zostały tylko kosmentyki w łazience. Za dwie godziny mieliśmy wyruszać do domu. Ze smutkiem przęłknęłam ostatni kęs spaghetti. Odniosłam tależ do zlewozmywaka. 
Zapaliłam światło w ciemnej łazience. Ponownie spojrzałam w lusto. Moje oczy błyszczały jak nigdy przedtem. Widziałam w nich smutek, zniechęcenie. Wrzuciłam do kosmetyczki wszystko, co zostało. Szybkim ruchem ręki wpakowałam szampon, żel pod prysznic i balsam. Chciałam to wszystko mieć za sobą... bolesne ostatnie pożegnanie i wyjazd.
- Wszystko zabrane z łazienki? - usłyszałam głos taty. Zobaczywszy moją zmartwioną twarz, podszedł do mnie i przytulił z czułością. - Wiem, że nie chcesz stąd odjeżdżać, ale niestety... życie musi toczyć się dalej...
- Ale.. ja go kocham... - powiedziałam, wtulając głowę w pierś taty.
- Wiem, córeczko. Ja również bardzo go lubię i widzię, jak szczęśliwa z nim jesteś. Ale zrozum, czas pokaże, czy to było prawdziwe uczucie, czy też tylko letnie zauroczenie - pocałował mnie w czoło i wyszedł z łazienki.

Nadeszło ostatnie pożegnanie - rodzice pakowali walizki do auta, a Malikowie stali przed domem i patrzyli, jak opuszczamy Wielką Brytanię... być może na zawsze... Rodzice Zayn'a podeszli do mojej mamy i taty. Wymienili kilka ostatnich zdań, dziękując za miłe dwa tygodnie. Moja mama otarła mokre oczy, po czym przytuliła się z panią Malik.
- [T.I.], czas wracać - usłyszałam jej smutnu głos.
- Dobrze, mamo - powiedziałam. Wtedy podszedł do mnie Zayn i mocno objął. Pocałował w czoło i spojrzał w oczy...
- Nie smuć się, kochanie... Wszystko będzie dobrze - otarł łzę z mojego policzka. - Nigdy o tobie nie zapomnę, zbyt wiele dla mnie znaczysz... Moje serce pęka w środku, czuję jak moja dusza rozrywana jest na kilkanaście malutkich kawałków - przybliżył się do mnie i objął mocniej.
- Będzie mi ciebie brakować, już nigdy nie znajdę nikogo takiego, jak ty... - odpowiedziałam drżącym, łamiącym się głosem.
- Kocham cię, bardzo. Jesteś wszystkim, o czym kiedykolwiek marzyłem. Moje serce należy tylko i wyłącznie do ciebie, pamiętaj o tym - nasze usta złączyły się w ostatnim, namiętnym pocałunku. Długo staliśmy, połączeni miłością... Jednak w końcu musieliśmy skończyć, odejść...
- Żegnaj, Zayn - powiedziałam.
- Żegnaj, [T.I.] - odpowiedział, przytulając mnie po raz ostatni. Weszłam do auta, zamknęłam drzwi. Odjechałam, pozostawiając za sobą, jezioro, las, plażę, a przede wszystkim miłość...

Już nigdy nie będę miała kogoś takiego - przeszło mi przez myśl...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz