poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Zayn #1 (cz.5)


- Kochanie, obudź się - usłyszałam słodki głos Zayn'a. Niechętnie otworzyłam oczy, a oślepiający blask słońca spowodował, że ponownie je zamknęłam i przysłoniłam rękoma. - [T.I.], skarbie, przepraszam cię bardzo, ale musimy iść na obiad, moja mama dzwoniła... - powiedział. Czułam, jak siada przy mnie i gładzi ręką mój brzuch.
- No dobrze... - odpowiedziałam, podnosząc się z ręcznika. - Długo spaliśmy?
- Z godzinkę na pewno... Było tak przyjemnie leżeć z tobą, to wspaniałe uczucie zapomnieć o świecie i mieć swoją ukochaną tuż przy sercu. - Zayn podszedł do mnie, chwycił w talii i namiętnie pocałował. Między naszymi rozgrzanymi ciałami nie było ani milimetra przerwy, stykały się drżąc z podniecenia. Chłopak spojrzał w moje oczy z pożądaniem po czym po raz kolejny zatopił się w moich ustach. Staliśmy tak kilka minut, zanim zwinęliśmy ręczniki i udaliśmy się do domku.
W lesie było o wiele chłodniej niż na rozpalonej słońcem plaży - cień drzew i lekki wiaterek przynosił upragnione wytchnienie od męczącego upału. Szliśmy po piaszczystej dróżce trzymając się za ręce, wokół nas tylko drzewa - jakby cały świat zniknął. Bo nie liczyło się nic innego, tylko nasze uczucie, nasza miłość, nasze pożądanie. Smutki znikają, są niedostrzegalne, gdy ma się tę drugą osobę... W moim przypadku był to Malik, to on nadawał kolory mojemu światu, on powodował, że miałam wrażenie, że słońce świeci tylko dla mnie i jestem księżniczką we własnym, bajkowym królestwie.  
Weszliśmy do domku, w którym roznosił się apetyczny zapach tortilli mamy chłopaka. Pani Malik przywitała nas serdecznie i zaprosiła do stołu, gdzie danie już czekało i kusiło wyglądem. Usiedliśmy obok siebie, a ukochany ciągle zerkał na mnie i gładził ręką moje udo. 
- Smakuje ci? - spytała pani Malik, przysiadając się do nas.
- Bardzo, tortilla jest niesamowita! - odpowiedziałam, a kobieta uśmiechnęła się, mówiąc, że cieszy się z tego powodu. Powiedziała również, że jeśli chcemy, to możemy po południu zostać w domu i zaopiekować się Jade, a ona wraz z tatą Zayn'a i Melody udadzą się nad jezioro.
- Musimy korzystać z tutejszych atrakcji! - powiedziała, śmiejąc się. 
- Dobrze mamo, to ja z [T.I.] zostaniemy tutaj, jesteśmy zmęczeni... tym upałem na zewnątrz - uśmiechnęłam się, a chłopak puścił do mnie oczko. 
- Ok, faktycznie, nie można zbyt długo przebywać na słońcu, a tutaj panuje przyjemny chłód - odpowiedziała, odchodząc od stołu. Podeszła do kuchennego blatu, z szuflady wyciągnęła dużą torbę i zaczęła pakować do niej owoce i napoje. Kiedy skończyliśmy jeść, zabrała nam talerzyki i je umyła, a chwilę później w kuchni pojawił się tata Zayn'a. Uśmiechnięty przywitał się z nami i zapytał, czy miło spędziliśmy czas na plaży. Odpowiedzieliśmy, że tak, wymieniając porozumiewawcze spojrzenia. Po kilkunastu minutach, pożegnali się z nami, a pani Malik, udzieliła nam ostatnich rad dotyczących opieki nad małą Jade. Wyszli z domu. Zostaliśmy całkiem sami... no, prawie całkiem sami. Weszliśmy do salonu, usiedliśmy obok siebie na kanapie. Położyłam głowę na ramieniu Zayn'a, a on objął mnie i pocałował delikatnie w czoło. Z nim czułam się tak bezpiecznie, tak, jakby nic nie mogło mi zagrozić, żadne zło tego samolubnego świata nie dosięgało mnie.
- Kocham cię - powiedział szeptem. Wierzyłam w każde jego słowo, wszystko, co mówił, było pełne uczuć. Czułam, że mówił to wszystko z głębi serca, serca, które biło tylko dla mnie, każde jego stuknięcie budziło we mnie niesamowite emocje. - Nigdy żadna dziewczyna nie sprawiła, że czułem się tak, jak teraz. Na twój widok uśmiech od razu wkracza mi na twarz, każdy twój dotyk jest taki czuły... Uzależniłem się od smaku twoich słodkich ust...
- Ja ciebie też... Jesteś taki wspaniały... Nie zasłużyłam na ciebie - łza spłynęła mi po policzku, jednak nie dlatego, że byłam smutna, wręcz przeciwnie - byłam bardzo szczęśliwa. Chłopak otarł moją łzę, po czym zbliżył swoją twarz do mojej. Nasze nosy były tak blisko, usta prawie się stykały, już czułam jego oddech na moich wargach, kiedy rozległ się głośny płacz Jade. Odsunęliśmy się od siebie i szybko podbiegliśmy do dziewczynki. Pielucha była czysta, więc mała musiała być głodna. 
- Pójdę do kuchni po mleko - powiedział Zayn, po czym zniknął za drzwiami. Chwyciłam Jade i ułożyłam w swoich ramionach. Patrzyła się na mnie świecącymi ciemnymi oczkami. Delikatnie otarłam jej mokre policzki, była rozpalona od płaczu. 
- Ślicznie razem wyglądacie - usłyszałam głos ukochanego, który właśnie wszedł do salonu z małą buteleczką pełną białego płynu. Usiadł koło mnie, podając mi mleko. Objął mnie ramieniem. Karmiłam małą, a Zayn głaskał jej czoło, aż w końcu usnęła. Ułożyliśmy ją w łóżeczku i przykryliśmy kocykiem. Tak słodko wyglądała śpiąc...
Odwróciłam się do chłopaka, który stał tuż za mną. Spojrzałam mu głęboko w wesołe oczy, uwodził mnie spojrzeniem. Podszedł do mnie i objął w talii.
- To teraz możemy dokończyć to, co zaczęliśmy wcześniej - powiedział cicho. Czułam jego oddech na moim karku, kiedy mnie przytulał. Moje ciało przeszyły przyjemne dreszcze. Usiedliśmy na przeciwko siebie na kanapie, a Zayn przybliżył się do mnie gwałtownie i zaczął namiętnie całować. Nasze języki ruszały się szybko, z pożądaniem, czuliśmy te iskry, które były między nami. Położyłam się na plecach, a Zayn na mnie. Nogami objęłam jego plecy, byliśmy tak blisko siebie, jedyną przeszkodę stanowiły ubrania... Chłopak włożył ręce pod moją kolorową sukienkę, czułam jego ciepłą, delikatną dłoń na brzuchu... Rozpiął mój stanik i zaczął pieścić moje piersi, ciągle nie przerywając pocałunku. Pocałunku, który był tańcem dwóch zakochanych języków, dwóch rozgrzanych, podnieconych osób. Moje ciało pokryła gęsia skórka, jego ręce były wszędzie, czule mnie dotykając. Kiedy wyciągał dłoń spod mojego ubrania, nasze usta rozłączyły się na moment, a on spojrzał mi w oczy. 
- Jesteś moim światem, moją fantazją - powiedział po czym ponownie złączył nasze usta w namiętnym, francuskim pocałunku. Po wyczerpującej, namiętnej walce języków, położyliśmy się obok siebie i zasnęliśmy.
Dopiero mama Zayn'a obudziła nas, wtulonych w siebie. 

Bo nie ma żadnego powodu do miłości, ważne, żeby znaleźć tę drugą połówkę. Nie ważne gdzie, nie ważne jak, nie ważne w jakich okolicznościach - ważne, żebyś wiedziała, że to właśnie on. Że to jemu należy poświęcić swoje życie, że to jemu możesz oddać swoje serce. Bo wiesz, że nigdy go nie zrani...../cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz